„Trudny klient” – NIE ISTNIEJE
Średnio 3 razy w ciągu tygodnia mamy telefon z zapowiedzią „trudnego małego klienta”… Za każdym razem po takim telefonie boję się, że mnie ktoś pogryzie, zepchnie ze schodów itp…ale póki co nic takiego się nie stało 😉 no…okej zegarek został mi zerwany z ręki 3 razy, chyba 2 razy złamane okulary, ale z drugiej strony mogłem tej części garderoby nie ubierać do przymiarek fotelików ( także biorę to na siebie) 😉.
Dzieci mają to do siebie, że mają różne charaktery, tak samo jak my dorośli… I totalnie nic w tym dziwnego, nic a nic.
– Dziecko między 8 a 12 msc życia : często płacze, boi się obcych lub się ich nie boi… jest szczęśliwe w określonej porze dnia tylko i najczęściej wtedy gdy ma brzuszek pełny, jest wyspane, ma pustą pieluchę i ogólnie różnie to bywa
– Dziecko między 12 a 22 msc życia : płaczę lub się śmieje, zależy od dnia, pory roku, pogody i 101 innych czynników, nie lubi gdy ktoś czyt. ja wkłada je do fotelika, bo akurat ma inne ciekawsze rzeczy do zrobienia (chodzenie, siedzenie, oglądanie, rozwalanie różności itp) szansa, że będzie łatwo 50:50
– Dziecko między 24 a 48 msc życia : totalnie nie jestem dla takiego szkraba ciekawy, ogólnie to takie sklepy jak nasz mogły by nie istnieć.. Nic ciekawego się nie dzieje…nuda
– Dziecko od 4 lat : super otwarte i od razu się lubimy, lub tak bardzo się wstydzi, że nie może na mnie patrzeć… Tak dużo mówi, że nie mam szans opowiedzieć rodzicom co to sict, secure guard, isofix, lub też nie mówi zupełnie nic i tylko rusza powiekami, bardzo chce się „bawić” w nowym foteliku podczas przymiarki lub też siedzi i się nie rusza a Mama wspominała, że to wulkan energii 😜
Z moich obserwacji wynika, że : nie ma trudnych(małych) klientów. Dzieci po prostu się różnią i to wszystko 😊